Przed kolejnym zamknięciem świata, choć tym razem tylko na nieco ponad miesiąc, znów szalejemy. Co może dziwić, bo teraz świata nie zamknięto na cztery spusty - ot, przez sześć tygodni musimy ograniczyć potrzebę konsumpcjonizmu do tego, co niezbędne. Not big deal, myślę, wytrzymamy, ale w tym samym momencie widzę te wykrzywione strachem i bólem twarze... Czytaj dalej →