Kto rządzi internetem? Pierwsz myśl, która nasuwa się chyba każdemu to dzieci i koty, i do pewnego stopnia tak właśnie jest. Spośród przeogromnej ilości wiedzy zgromadzonej w sieci i dotyczącej czego tylko możemy sobie zażyczyć, ludzie najbardziej lubią oglądać bąbelki i koty (to drugie nawet rozumiem), bo kojarzą się z tym, co niewinne, słodkie i miłe. Ale nie zawsze tak było.
Nawet jeśli nie interesujecie się historią, na pewno niejeden raz przyglądaliście się średniowiecznej sztuce, bo współcześnie jest ona w zabawny sposób przeobrażana przez popularne memy. Czy też patrząc na te stare obrazy i ryciny przemknęła wam myśl dlaczego te dzieci są tak szkaradne?
Otóż ten szczególny wygląd dzieciątek ze średniowiecznych malowideł wiąże się z kilkoma ważnymi dla tej epoki właściwościami. Ciekawi was co takiego sprawiało, że dzieci wyglądały jak szpetne, odrażające podstarzałe karły? Pozwólcie, że naświetlę tę kwestię poprzez bliższe przyjrzenie się samej epoce.
Sztuka w średniowieczu była nośnikiem określonych postaw i znaczeń, w których zawierało się również podejście do przeróżnych spraw. W tym do dzieci. Dzieci w średniowieczu nie były traktowane na równi z dorosłymi, ich wartość nie odpowiadała wartości dorosłego człowieka. Dziecko było kimś w rodzaju prawie człowieka. Dzieciństwo uważano za okres zupełnie nieznaczący z perpektywy dorosłości. Poza tym w tamtych czasach nawet kilkuletnie dzieci traktowano, jak dorosłych, jednak nie pod względem przywilejów, a obowiązków. Inaczej rzecz się miała w stosunku do przedstawiania małego Jezusa. Średniowieczne obrazy były zwykle zamawiane przez kościoły i dlatego wizerunki dzieci z tamtego okresu ograniczają się do Jezusa i może kilku dziecięcych postaci biblijnych. Ówczesa idea Chrystusa była natomiast głęboko zakorzeniona w koncepcji homunkulusa – oznaczającej dosłownie małego człowieka. Istniało przekonanie, że Jezus zawsze był doskonale ukształtowany i niezmienny. To właśnie przekonanie o Jezusie będącym małym dorosłym wpłynęło na sposób przedstawiania wszystkich dzieci. Kościelne obrazy musiały wpisywać się w ikonograficzny kod.
Czy wiesz, że homunulus to człowieczek lub mały człowiek, którego koncepcja ma swoje korzenie w preformacjonizmie, a także wczesnych tradycjach folklorystycznych i alchemicznych. W średniowieczu wielu alchemików próbowało stworzyć w sposób sztuczny
Nie tylko dzieci doświadczyły dziejowej niesprawiedliwości w nieadekwatnym przedstawianiu ich poprzez sztukę. Wydawać się może, że średniowiecznym artystom zabrakło umiejętności jeśli chodzi o odtwarzanie rzeczywistości, szczególnie jeżeli przyjrzymy się wizerunkom kotów. Ale czy na pewno problem tkwi w braku malarskich umiejętności?
W wielu wypadkach jak najbardziej, ponieważ nie każdy ze średniowiecznych skrybów posiadał ilustratorską wprawę. Poza tym głównym celem obrazów i rycin było przybliżenie pism religijnych dla niepiśmiennych, do malowania szczegółów nie podchodzono więc skrupulatnie. Co więcej, sztuka miała wydźwięk alegoryczny, nie przykładano się do aż tak dokładnego przedstawiania świata.
Poza tym w tamtym okresie nie ceniono piękna, czasem zdaje się, że w średniowieczu prawie wszystko było brzydkie. To właśnie wtedy upowszechniło się pokazywanie brzydoty w sztuce, choć nie był to jeszcze turpizm, a raczej elementy, z których się wytworzył.
Nie można też zapominać o elementach komizmu, które były szeroko rozpowszechnione w sztuce średniowiecza. Niekiedy dziwny wygląd stworzeń był jak najbardziej zamierzony.
Powtarzając za Huizingą wielkie malarstwo było chronione przed śmiesznością powagą swych surowyh tematów, ale nie dotyczyło to już sztuki ilustracji książkowych, gdzie poprzez swobodę kształtowania swojego dzieła, formy wyrazu były często chybione artystycznie.*
Inny punkt widzenia sięga nieco głębej w ówczesny sposób pojmowania świata. W tym wypadku, to co stoi za specyficzną formą przedstawiania kotów w średniowiecznej sztuce, jest głęboko zasmucające, wiąże się bowiem z bezdusznym i zwyrodniałym podejściem do tych stworzeń. Gdyby dzisiejsi kociarze mogli cofnąć się w czasie, na pewno ich serca pękłyby na widok tego, co musiały znosić te zwierzęta. Ludziom, jak widać do dziś, zawsze brakowało empatii w stosunku do słabszych od siebie i do innych gatunków, ale to, co spotykało koty w wiekach średich przechodzi wszelkie moralne granice (nawet współczesne Chiny i ich podejście do zwierząt jest nieco lepsze. Podkreślam: nieco). Nie chcę tu wchodzić w szczegóły, bo musiałabym pisać o torturach, udręczaniu i katordze, jakiej nikt nie chce sobie wyobrażać w stosunku do żadnych istot. Powiem tak: ciężki był żywot kotów w dawnych wiekach. A wszystko przez to, że utożsamiano je z szeroko pojętym złem. Ich umiejętność widzenia w ciemności sprawiała, ze ludzie odbierali je jako sprzymierzeńców tego, co żyje w nocy. Koty były brane za pomocników szatana i wiedźm, wierzono, że sprowadzają na człowieka nieszczęście. Ich uśmiercenie natomiast wiązano z pomyślnością. Koty były najbardziej znienawdzonymi stworzeniami i wyrażało się to poprzez sposób ich przedstawiania w sztuce.
Zło kojarzono z brzydotą, stąd wszystko, co złe musiało zawierać się w odpowiedniej sobie kategorii estetycznej. W średniowieczu szpetni byli wszyscy, którzy nie stali po stronie boga.
Ponadto zwierzętom zwykle nadawano cechy ludzkie. Koty, ze swoją buntowniczą i wyniosłą naturą siłą rzeczy nie zdobyły sobie poklasku ludzi, którzy woleliby widzieć je jako istoty niższe i im poddane.
Istnieje przekonanie, że koty są gatunkiem nieco złośliwym. Kto miał do czynienia z futrzakami, na pewno ma coś do powiedzenia na ten temat. Mój kot nie jest najgorszy, lubi budzić nas przed świtem przekleństwami (ja wiem, że on klnie!), jednak cięższych zbrodni nie popełnia. Są jednak koty, które czerpią tęgą satysfakcję z dokuczania ludziom na różne sposoby. Na dowód tego, że tak było zawsze spójrzcie poniżej na fotografię pewnego średniowiecznego manuskryptu:

Widzicie dłonie wskazujące pustą przestrzeń na zapisanej karcie? Wszystko tłumaczy opis mnicha: Nie brakuje tu niczego, ale pewnej nocy kot oddał tu mocz.
Tym przekomicznym akcentem kończę rozważania o brzydocie, średniowieczu, kotach i dzieciach. Kot woła o kolację, nie mogę ryzykować obsikania klawiatury.
*J.Huizinga, Jesień średniowiecza, s.358
Uwielbiam turpizm we wszelkich formach. Teraz szczególnie wydać tę marność. Zajrzyj do mnie, zapraszam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
widać aż za bardzo!
cóż, takie czasy ;P
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Auć, moje oczy! 😉
Bardzo ciekawy wpis, przyjemnie się czytało.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dla mnie nawet brzydkie koty sa piekne!😉 Dzieki
PolubieniePolubienie
Fascynujące, a jeszcze ten przeklinający kot! Uśmiałam się! Moje koty też uwielbiają nadawać do ucha nad ranem, może też przeklinają?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Na pewno! Czasami Myślę,ze to dobrze,ze nie rozumiemy 😅
PolubieniePolubienie
Mnie najbardziej zaintrygowała ta ilustracja z porodem 😅 ciekawe…
PolubieniePolubienie
Sredniowieczna cesarka?😅
PolubieniePolubienie